Choć australijskie knieje nie szumią dokładnie tak jak w Polsce, a busz nie pachnie igliwiem jak nasze rodzime bory sosnowe, nie trzeba było długo czekać, by na wieść Madzi o zalegającej w jej zamrażarce polskiej kiełbasie, wszyscy stawili się we wskazanym miejscu na pierwsze prawdziwie polskie ognisko na australijskiej ziemi. Prawdę powiedziawszy, było nieco inaczej: rozmyślając o Monice i Grzesiu, którzy w owym czasie w Polsce balowali, zatęskniliśmy za Ojczyzną i za nimi i w przypływie tęsknoty postanowiliśmy połączyć się z nimi w duchu, a że duch najlepiej się łączy poprzez dym z ogniska, zwłaszcza ten o zapachu polskiej śląskiej, to musieliśmy tego ducha najpierw rozpalić.
Najpierw krótkie przygotowania. Kijków do kiełbasek nie trzeba było długo szukać - od ostatniej powodzi wszystko wisiało na gałęziach pobliskich drzew.
Najpierw krótkie przygotowania. Kijków do kiełbasek nie trzeba było długo szukać - od ostatniej powodzi wszystko wisiało na gałęziach pobliskich drzew.
Jak dlugo te knieje beda jeszcze szumialy? Kiedy bedzie nowy wpis :-) Pozdr. Ewa
OdpowiedzUsuń