Ostatni dzień, ostatni poranek na kempingu Central Station w samym sercu niezwykłego lasu, który wyrósł tu wieki temu na piaszczystej glebie. Aż zacząłem mieć wyrzuty sumienia, że moje paliwko zanieczyszcza ten unikalny, wiecznie zielony obszar. Sztywniaki znów mnie zaskoczyły poranną pobudką, choć wczorajszego wieczora do późna w nocy biesiadowały w blasku gazowej lampki. Ja z nimi też, nawet bardzo czynnie, bo okazało się, że mieli tylko trzy krzesła piknikowe, zatem użyczyłem im jednego z moich skórzanych foteli i tym sposobem wkręciłem się na imprezkę na dobre.
niedziela, 27 kwietnia 2008
Pan Samochodzik w krainie Hobbitów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz