Ostatni dzień, opuszczamy wyspę, jeszcze tylko musimy się nacieszyć niekończącymi się plażowymi autostradami, dzikością i pustką wokół. Obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie z Panem Samochodzikiem i przemierzając ostatnie kilometry mijamy dramatycznie wyglądające, brunatne strumienie wyciekające z lasu na piach. Jak strugi krwi...
sobota, 27 września 2008
Kolory wody
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz