niedziela, 1 czerwca 2008

Wystawa psów

Zwykle patrzymy z przymrużeniem oka na wytwory australijskiej sztuki, gdyż wiele z nich dalekich jest od tego co w Europie nosi miano sztuki i chyba nawet laicy tacy jak my są w stanie to zauważyć. Choć myślę, że może to kwestia definicji...
W każdym razie, ten wpis poświęcamy sztuce przez duże "S", która nas zaskoczyła, poruszyła i przywołała poczucie narodowej dumy, gdyż, choć tworzona w Australii, polskiego jest pochodzenia. Spragnionych więcej informacji o twórczości Cezarego, odsyłamy do linka http://www.cezarystulgis.com, a poniżej prezentujemy krótką relację z wystawy jego dzieł. Tyle w niej emocji, że aż chciałoby się zawyć: "Auuuu!".

Blog-reaktywacja!

Myślę, od czego by tu zacząć i nie wiem... Chyba od tego, że jest 7 września 2008, więc umieszczenie tej notki z datą 1 czerwca jest małym kłamstewkiem, na które pozwoliliśmy sobie ze względu na Dzień Dziecka ;-).
Na próżno tłumaczyć się, przepraszać, usprawiedliwiać, szukać wymówek... nie było bloga przez parę ładnych miesięcy i już. Nie było go tak długo, że już w końcu nie tylko co bardziej cierpliwi czytelnicy, ale i on sam (tak wirtualnie) zaczął się dopominać: napiszcie coś!!!
Trzeba bowiem przyznać, że choć powodów do niepisania było mnóstwo (główny z nich to budowa domu, w którą włożyliśmy chyba wszystko co mamy, włącznie ze spokojnym snem), to jednak cosik się w naszym malutkim australijskim światku działo, i nawet na bieżąco było to dokumentowane w prywatnych archiwach - niestety, tylko zdjęciami, bo na pisanie czasu i weny zabrakło.
Teraz nadszedł czas reaktywacji, a że postanowiliśmy utrzymać ciągłość i chronologię zdarzeń, zaległe wpisy zamieścimy z opóźnieniem, lecz z ich właściwymi datami, a dla wszystkich skonfundowanych piszemy tę właśnie wyjaśniającą notkę, w tym właśnie miejscu, z wyrazami żalu, przeprosin i obietnicą poprawy.
Nasza przerwa w pisaniu miała tylko jeden bodaj pozytywny skutek - Bobo, czyli psiak naszych znajomych, który pojawił się w poprzednim wpisie - stał się bardziej znany.