Nie zaczynamy dobrze Nowego Roku... Ledwie drugi tydzień minął, a u nas już dwie przerwy na blogu... Cóż, przez ostatnie kilka dni działo się u nas bardzo dużo - przeprowadzaliśmy się. W tutejszych warunkach, gdzie rynek nieruchomości tętni życiem jak nigdzie, a czynsze rosną jak grzyby po deszczu, trudno zagrzać gdzieś miejsce na dłużej. Przeprowadziliśmy się więc z naszej sympatycznej, lokalnej i swojskiej, rzec by można, St Lucii do równie sympatycznej, nowoczesnej i nieco lanserskiej Teneriffe. Okolica, w której drewnianego queenslandera ze świeczką szukać, w mieszkaniach wiszą Andy Warhole, a ludki tutejsze w garniturach, szpilkach i sylwestrowych kreacjach mkną po ulicach do swoich lambordżetów. Na razie wyglądamy tu jak wieśniaki, ale poczekajcie... niech no pomieszkamy trochę i przesiąkniemy nową kulturą...;-) Zdjęcia z okolicy zamieścimy w niedalekiej przyszłości, gdy się wybierzemy na spacer nadrzeczną promenadą. Tymczasem parę fotek z wnętrza mieszkania.
A widok z balkonu mamy całkiem podobny do tego na St Lucia. Tylko tutaj mieszkańcy głośniej chlapią.
No, to jesteśmy zadowoleni z przeprowadzki. Może się przy okazji trochę "ukulturnimy", wszak do najbardziej trendowego w Brisbane centrum kultury mamy teraz żabi skok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz