Zajrzałem na dwa dni do Sydney. Miałem kilka spraw zawodowych, ale udało się wygospodarować kilka godzin na zwiedzanie. Uświadomiłem sobie, że ostatni raz byłem tam (nie licząc wizyt na lotnisku) w 2001 r. Wtedy nie robiłem zbyt wielu zdjęć, bo miałem jedynie aparat na kliszę i niezbyt wiele filmu. Postanowiłem zatem nieco nadrobić zaległości. Niestety miałem czas jedynie po zmroku, ale udało się zrobić przynajmniej kilka niezłych fotek.
Sydney niewiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Opera trochę się postarzała - już prawie 40 lat stoi nad zatoką, przybyło nieco sztuki na ulicach, a fast-foody wciąż tak samo dobre!
Dla porównania zdjęcie z mojej poprzedniej wizyty. Nie zapisałem daty, ale był to albo 28/02/2001 (przeddzień jesieni), albo 1/03/2001.
Sydney niewiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Opera trochę się postarzała - już prawie 40 lat stoi nad zatoką, przybyło nieco sztuki na ulicach, a fast-foody wciąż tak samo dobre!
Dla porównania zdjęcie z mojej poprzedniej wizyty. Nie zapisałem daty, ale był to albo 28/02/2001 (przeddzień jesieni), albo 1/03/2001.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz