piątek, 26 grudnia 2008

Dzień 6 - Koralowy Mikołaj

Byliśmy zaskoczeni jak spokojnie australijski naród obchodził wigilijny wieczór. Naród to bowiem znany z luźnego podejścia do życia i uwielbienia dla boskiego napoju koloru słomkowego, wypijanego przy każdej okazji, najlepiej do grillowanych kiełbasek. Ten wieczór w Koralowej Zatoce upłynął wyjątkowo w atmosferze spokojnej, rodzinnej, bez typowego BBQ, piwa i hałasów. Wszyscy jakby czegoś wyczekiwali...
Nazajutrz rano ludzie zaczęli wychodzić ze swych kryjówek i zbierać się licznie na głównej plaży Zatoki Koralowej. Czas zacząć boxing day, czyli dzień prezentów od Świętego Mikołaja! Święty Mikołaj nie przybył niestety na grzbiecie wieloryba, ani nie przyjechał na nartach wodnych, po prostu przypłynął łódką. Zbyt wiele z tego dnia nie pamiętamy, prócz tego, że nie dostaliśmy od Mikołaja prezentów, bo kolejka była za długa i Markowi nie chciało się czekać, a także takiej ilości odpoczynku, pławienia się w wodzie, wylegiwania w cieniu i jedzenia dobrych rzeczy, jakiej dawno żeśmy nie doświadczyli.

Gdzie jest Św. Mikołaj???
Nie, to jeszcze nie ten :-).
O, jest, nawet z własną hostessą!Komu cukierki, komu cukierki?!
Druga bryka Mikołaja.
Każdy biwakowicz i każdy namiot został obrzucany cukierkami na hasło: Merry Christmas!.
Tylko biedny kempingowy kangurek nic nie dostał...
A w takich okolicznościach przyrody spędziliśmy resztę pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia.
Wesołych Świąt!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz