W piękny grudniowy dzień na pustyni The Pinnacles Desert nieopodal Cervantes.
Panowie, panowie, zasłońcie mnie, ja nie znoszę fleszy!
Ej, maleńka, nie przyglądaj mi się za bardzo, bo mnie jeszcze rozpoznasz...
Uwaga, uwaga, nadciąga biały czterokołowiec! Przygotować się na brak reakcji! Odbiór!
Halo, halo, już go widzimy, jesteśmy w stanie gotowości, zamieniamy się w słup, odbiór.
Hej, stary, zgubiłeś tu coś? Idź stąd, bo zaraz nie wytrzymam i kichnę... aaaaaapsik...
No odbijaj tę piłkę, nikt nie patrzy!
Towarzysze! Zebraliśmy się tu, by postanowić, jak długo jeszcze mamy tak tkwić w ukryciu całymi dniami!
Zgłaszam protest! Odległości między kamieniami są nierówne, więc i szanse zawodników na trafienie są nierówne!
Spójrzcie dzieci - oto nasz ród, który przetrwał w ukryciu setki tysięcy lat...
Pani! Ja od pani tego piasku nie kupię - za miałki i z wiatrem szybko leci!
Podrośnij se jeszcze trochę, a jak już będziesz duże, to cię połknę, mniaaam!
Co mnie tak łąskocze? Jakieś mrówki mnie oblazły na plecach, czy co?
Wrrr..., dalej, dalej, idźcie, ja tu pilnuję, droga czysta...
Skupcie się bracia i siostry, bowiem zaraz przywołamy władcę naszego - Ducha Piaskowego! Szszszsz.....
Sama mogłaby się skupić... już trzeci wieczór te modły, a żadnego Ducha Piaskowego nie widać..., przynajmniej z tylnych rzędów...
No wzięła i wlazła nam tu w samym środku przywoływania Piaskowego Ducha...
Ej, nie siadaj na mnie, i tak jestem mały...
A gdy cienie długość dziesięciu metrów zdobędą...
W głównej loży mędrcy zasiędą.
A gdy słońce zacznie się chować ...
Na czerwono się będą malować.
I gdy człek ostatni odejdzie...
Wieść się z piachem szybko rozejdzie.
I zbudzi się w nocny chłód
Pinakoludów ród.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz